telefon dzwoni znów 3 godziny rozmowy przez ocean
spotkanie w połowie drogi przez różne strefy czasowe
dobrze jest posłuchać kogoś, kto wie coś więcej
o tym, czego doświadczam, czym teraz żyję
mówię: moje życie było chaotyczne i przedtem i teraz
tylko zanim podjęłam decyzję, że będę się opiekować Mamą
nie miałam ani głębokiej świadomości celowości mojego działania
ani przeświadczenia, że robię to, co chcę
teraz mam to wewnętrzne przekonanie
choroba Mamy w paradoksalny sposób uporządkowała moje życie
nadała mu ściśle określony kierunek
pomogła mi zaadaptować stoicką filozofię
nauczyłam się oddzielać rzeczy istotne od błahych
zależne ode mnie od takich, na które nie mam wpływu
nie ma tu miejsca na zbędne emocje
liczy się tu i teraz - ta chwila, która jest wszystkim
nie ma szarpania, zmagania się z życiem
na to wszystko szkoda tego czasu
a ja na dodatek nie znajduję na to energii
za to jest refleksja nad wszystkim, co jeszcze jest nam dane
nie paraliżuje mnie lęk
jest pokora w obliczu tego, co nadejdzie
głęboka miłość życia – dopóki trwa
daje siłę, by zmierzyć się z najtrudniejszym
czasem czuję, że rozwiązanie jest gdzieś bardzo blisko
że znam odpowiedź na pytanie o sens życia
nie bać się żyć – nie wolno bać się życia
zwłaszcza, gdy pozostało go niewiele
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz